23.30 w Polsce… 3 w nocy w Indiach…. Jeszcze ciągle patrząc na zegarek, przeliczam sobie czas na indyjski, zastanawiając się co bym o tej porze robiła…
Minęły 2 tygodnie i cztery dni, odkąd wróciłam do domu. Liczę każdy mijający dzień, który oddala mnie od tamtego życia. Życia, z którym tęsknię… jak cholera tęsknie. Prawie już zapomniałam, że na początku jechałam by sobie „popodróżować” po Azji. Tajlandia, Kambodża, Wietnam są tak odległe… Pobyt w Indiach, jakby nie patrzeć – ROCZNY – przyćmił mi wszystko
Od 2 tygodni nie robię nic, totalnie nic, nie mam ochoty na cokolwiek… Od dwóch tygodni zbierałam się żeby coś napisać. Może nie koniecznie, żeby jakoś „oficjalnie” zakończyć tego bloga, ale jakoś tak dla siebie.. żeby uporządkować sobie wszystko w głowie. Ale aż do tej pory nie mogłam, bo to oznaczało zaakceptowanie faktu, że to DEFINITYWNY koniec i prawdziwy powrót…. Nie sądziłam, że to będzie takie trudne, póki co nie umiem się odnaleźć…Przed wyjazdem byłam szczęśliwa, miałam to swoje małe życie i było git… A teraz?? Teraz sama nie wiem czego chcę i czekam chyba na jakiś cud…. Że nagle się ocknę z pełną świadomością tego co chcę w życiu robić, no dobra może nie od razu w życiu, ale może chociaż w najbliższych miesiącach.
Może jestem zbyt surowa dla siebie, oczekując że już po tak krótkim czasie wrócę zupełnie do „normy” i może powinnam dać sobie czas. A mam go pod dostatkiem…..
Pisałam, o tym że mam dosyć Hindusów i ich braku umiejętności logicznego myślenia. Pisałam, pisałam i wiedziałam, ze jeszcze za tym zatęsknię!! I że będę wszystko odszczekiwać i przepraszać ich w duchu. Ale nie sądziłam, że tak szybko… Co tam brak wody, przerwy w dostawie prądu, nieszczelne okna, ziąb czy przeraźliwy upał… Ja tęsknię za tymi uśmiechniętymi poczciwymi buziami, za tym bezwarunkowym szczęściem… tam poziom szczęścia nie zależy od poziomu posiadania. „Money comes, Money goes”. W Indiach dużo mówi się o kasie, ale ma się do niej zupełnie inne podejście. Po prostu się do niej tak nie przywiązuje. Każdy chce oczywiście zarobić jak najwięcej, ale nie ma takiego ciśnienia, żeby skitrać jak najwięcej i ją czcić. Jednego dnia zarobię tysia, drugiego stracę dwa. Ale to nie szkodzi bo trzeciego zgarnę pięć. I tak w kółko… Wszystko jakoś się ułoży!!
Tęsknię za podróżowaniem ale chyba jeszcze bardziej tęsknie za moją Daramsalą! Tam naprawdę był mój drugi dom. Przez jakiś czas nie mogłam nawet wrócić do swoich zdjęć stamtąd… nie mogłam długo na nie spojrzeć, bo za dużo wspomnień się z tym wiąże. Niby właśnie po to robi się zdjęcia… no niby tak, ale patrząc na nie jeszcze trudniej jest wrócić. Nadal nie mogę uwierzyć, że trafiłam tam zupełnie przypadkowo i nie planowałam zostać dłużej niż 2 tygodnie. Zostałam kilka miesięcy. Po prostu niewiarygodne!! I na pewno jeszcze tam wrócę. Może nieprędko, ale na pewno!
To odgrzebane dziś zdjęcie mojego indyjskiego„domu”, pokój w którym spędziłam kilka cudownych miesięcy!!

Na kilka tygodni przez wyjazdem z Indii trochę już się nie mogłam doczekać do powrotu do „cywilizacji”. Do porządnej kąpieli, czystych ulic (tak, tak Polska jest czysta!!!), do prowadzenia samochodu, do wizyty u fryzjera, do włożenia „normalnych” ciuchów. Takich zwykłych codziennych małych wygód. Ale się już chyba nacieszyłam i jeśli tylko miałabym okazję do wyjazdu, skorzystałabym. Nawet wiedząc że czeka mnie tam upierdliwy monsun J tylko, że póki co brak okazji….
Indie są niesamowite, kocha się je lub nienawidzi. Ja kocham odkąd pierwszy raz je zobaczyłam. Jest coś niesamowitego i przyciągającego w tym kraju. I nie pytajcie dlaczego. „Dlaczego” jest jedynym niewskazanym pytaniem w Indiach. Bo nigdy nie wiesz dlaczego coś się tam dzieje, po prostu tak jest i już!
Kilka dni temu brat opowiedział mi historię kogoś kto wrócił też z Indii lub jakiś okolicznych rejonów i przywiózł ze sobą jakąś nieznaną chorobę, której w Polsce nie potrafią zdiagnozować. Wysyłają go powrotem tam skąd przyjechał, bo tam prawdopodobnie nie będzie problemu z wykryciem na co choruje i z wyleczeniem. Też chcę taką diagnozę!!!
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…
Filed under: Indie, PrzeMyśli | 2 Komentarze »